Niespełnione obietnice w biznesie i w sprzedaży są gorsze od tych, których nie dałaś/eś.
Zdarzyło Ci się kiedyś, obiecać więcej niż trzeba?
Pamiętam swoje początki w sprzedaży. Czasami tak sprytnie omijało się wady produktu, byleby tylko Klient kupił. Wracało niestety ze zdwojoną siłą w postaci niezadowolenia Klienta, wypowiedzianych umów i złych opinii. Kiedy ktoś pytał co się stało, to przecież nikt nie kłamał.
Ale czy milczenie można nazwać prawdą?
_______________
Sprzedaż to nie tylko mówienie prawdy.
Sprzedaż to dotrzymywanie obietnic.
Sprzedaż to też ich niedawanie, jeśli możliwe jest to, że nie zostaną one spełnione.
_______________
Dzisiaj mówię wprost o tym, czego nie jestem w stanie dla Klientów zrobić.
To daje też dużo korzyści:
Buduje do Ciebie zaufanie.
Powoduje, że klient kupuje dokładnie to, czego się spodziewa.
Zmniejsza ryzyko dysonansu poznawczego, a co za tym idzie ryzyko odstąpienia od umowy.
Spełnianie obietnic, to nie tylko „wielkie” sprawy dotyczące produktu, czy usługi. To również telefon o obiecanej godzinie, wysłanie maila, o którego prosił klient, albo zawarcie w ofercie informacji, na których zależy naszemu rozmówcy.
W życiu, w relacjach z innymi często chodzi mi po głowie takie zdanie: To są Twoje oczekiwania, ale nie moje obietnice.
W sprzedaży jednak oczekiwania klienta należy przedyskutować. I albo zamienić je na obietnice, albo uświadomić, że nie można ich spełnić.